Playlista

wtorek, 3 listopada 2015

Taste of My Life #1

Cześć!

Od dłuższego czasu myślałam o zrobieniu czegoś nowego na blogu. No i w końcu wymyśliłam! Od tej pory, co jakiś czas będę tu wrzucać takie "luźniejsze" posty, bardziej z mojego codziennego życia, innych pasji i sposobów spędzania wolnego czasu. Zatytułowałam tę serię "Taste of My Life", ponieważ to będzie właśnie taka mała dawka mnie. Mam nadzieję, że Wam się spodoba!

***


Oczywiście nie zapominając o jesieni, uwielbiam, jak w moim domu stoją wielkie, barwne bukiety, które bardzo ożywiają wnętrze i przypominają ostatnie pomruki lata. Moje ulubione kwiaty to róże, dlatego takie też ostatnio zagościły na jednym ze stołów. Na zdjęciu widać, że trochę dni już mają, ale nawet suche kwiaty wyglądają pięknie, zwłaszcza, że wpasowują się idealnie w jesienną pogodę.




Udało mi się natrafić na pełny, intensywny, różowy kolor płatków, z czego jestem jeszcze bardziej zadowolona!

***

Na te chłodniejsze miesiące często odkłada nam się mnóstwo nauki czy pracy, ponieważ są to pierwsze miesiące nowego roku szkolnego. Dlatego warto wyposażyć się w jakieś motywujące hasła i wymyśleć sobie realne postanowienia, które pomogą nam przez to przejść.




Moim zdecydowanym faworytem są zeszyty przekazujące nam jakieś "mądrości", które w momencie, gdy mamy doła, czy dopadnie nas zły humor, są idealnymi poprawiaczami nastroju i motywatorami. 

Na tym notesie, który widzicie na zdjęciu, widnieje np. napis:

 "For every dark night, there is a brighter day." 

Polecam!

***




Ale co innego wnętrze naszego domu, a nawet nasze własne, skoro zostaje jeszcze piękny, jesienny plener na zewnątrz. Na tym też warto się skupić! A w związku z tym, przynajmniej na mnie działa to tak, że od razu chce mi się więcej działać...




... na przykład w kuchni! I oto przed Wami efekt mojej pracy, czyli ciasto marchewkowe (jeśli ktoś byłby chętny do zgłębienia przepisu, proszę śmiało pisać, to nie jakaś tajna receptura).

Stwierdziłam, że marchewki to w końcu całkiem jesienne warzywka i można je do czegoś wykorzystać, zwłaszcza, jak siedzą już z miesiąc w zamrażalniku... Mogę się też pochwalić, że pochodzą z mojego własnego ogródka, z czego jestem najbardziej dumna ;)




To efekty po upieczeniu. Przepis bardzo prosty, najwięcej roboty było oczywiście z tarciem marchwi na tarce, ale my we dwie osoby uporaliśmy się z 400 gramami w zaledwie 15-20 minut. Zresztą, przy dobrej zabawie, czas szybko płynie! Co ciekawe, wbrew pozorom jest to jedno z prostszych ciast, a wygląda bardzo apetycznie i na pewno jest też od wielu zdrowsze.




Czas przygotowywania surowego ciasta: koło 30 minut (ale zależy od ilości składników)
Czas pieczenia: koło 40 minut

Dlatego jeśli nie macie pomysłu, czym poczęstować gości, to bardzo polecam!


Kasti <3

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz